Obok kina superbohaterskiego filmy o samurajach są jednym z najpopularniejszych gatunków w historii kina. Kultura Japonii do dziś fascynuje zachodnich widzów, przez co produkcje te cykliczne przyciągają do kin miliony widzów. „Ostatni samuraj” z Tomem Cruise’m to zdecydowanie najciekawsza propozycja z tego gatunku.
Strony w kategorii „Filmy o wojnie polsko-bolszewickiej”. Poniżej wyświetlono 15 spośród wszystkich 15 stron tej kategorii.
Nasi Czeczeni. Czeczeni walczą w wojnie w Ukrainie nie tylko jednak po stronie Rosji. Jak ocenia związany z antyrosyjskimi Czeczenami portal Kavkaz Center, ok. 500 Czeczenów walczy po stronie
Film był ukraińskim kandydatem do Oscara i zwycięzcą Grand Prix Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Odessie. "Donbas" Siergieja Łoźnicy, film fabularny, Ukraina, Niemcy, Francja, Holandia, Rumunia, 2018 r. Podzielona na 13 krótkich epizodów opowieść o wojnie na wschodzie Ukrainy, z której wyłania się obraz wyniszczonego kraju.
Najlepsze filmy o I wojnie światowej XX wieku. Osoby zainteresowane tematyką Wielkiej Wojny odsyłamy do świetnych produkcji z poprzedniego wieku: Poniżej lista 7 najlepszych filmów o pierwszej wojnie sprzed 2000 r. Tytuły w porządku chronologicznym: Aniołowie piekła (1930) – dramat o miłości i wojnie. Dwóch braci wstępuję do
Kobiety kryminału (sezon 1) premium Serial dokumentalny przedstawiający życie za murami jednego z największych więzień dla kobiet w Polsce. Komentarze do: Rozkaz: zniszczyć! / Secret Weapon / Sekretnoe oruzhie (Wojenny, 2019) lektor. Film dobry, okrutne są oblicza, każdej wojny.
mk9z. "Władimir Putin zajął się »wymachiwaniem nuklearną szabelką«, a USA muszą być przygotowane na możliwość użycia przez Rosję broni atomowej" - pisze w czasopiśmie "Foreign Affairs" Richard K. Betts, profesor w Instytucie Studiów nad Wojną i Pokojem im. Arnolda A. Saltzmana na nowojorskim Uniwersytecie Columbia. Naukowiec rysuje trzy scenariusze ewentualnej amerykańskiej reakcji na rosyjskie działania. Władimir Putin niemal od początku wybuchu wojny w Ukrainie grozi Zachodowi użyciem broni nuklearnej, ale zachodni obserwatorzy nie przywiązują do tych wypowiedzi szczególnej uwagi - przekonuje na łamach Foreign Affairs" Richard K. Betts, profesor w Instytucie Studiów nad Wojną i Pokojem im. Arnolda A. Saltzmana na nowojorskim Uniwersytecie uważa, że prawdopodobieństwo nuklearnej odpowiedzi przez kraje zachodnie jest bardzo małe. "Ale nikłe zagrożenie użycia broni jądrowej nie jest wystarczającym uzasadnieniem do bezczynności i trzeba się przygotować do reakcji na taką ewentualność" - podkreśla profesor. Zobacz także Putin "wymachuje nuklearną szabelką"Autor zauważa, że zagrożenie byłoby największe, gdyby sytuacja na froncie zasadniczo zmieniła się na korzyść Ukrainy. Rosjanie mogliby wykorzystać wówczas swoją doktrynę "deeskalacji przez eskalację", zakładającą użycie broni jądrowej w wypadku niepowodzeń w walce konwencjonalnej. "Wojska rosyjskie mogłyby dokonać tego poprzez jedno lub kilka uderzeń taktyczną bronią nuklearną na siły ukraińskie lub przez symboliczną eksplozję nad pustym terenem" - pisze wymienia następnie trzy ogólne możliwości odpowiedzi na nuklearny atak Rosji na Ukrainę. To: słowne potępienie, użycie broni nuklearnej lub konwencjonalny atak. Jednocześnie zaznacza, że "wszystkie te alternatywy są złe, ponieważ nie istnieją żadne metody poradzenia sobie z końcem nuklearnego tabu, które łączyłyby się z niskim ryzykiem".Jest bardzo prawdopodobne, że w wypadku rosyjskiego ataku nuklearnego amerykańscy politycy wybraliby najsłabszą z możliwych odpowiedzi - "wywód na temat niewyobrażalnego barbarzyństwa działań rosyjskich i wdrożenie wszelkich, niewykorzystanych sankcji gospodarczych bez podejmowania żadnych działań militarnych" - przewiduje Betts. Dodaje, że "to zasygnalizowałoby Moskwie, że ma ona całkowitą swobodę działań zbrojnych, w tym dalszego użycia broni jądrowej w celu zniszczenia ukraińskich sił, co w zasadzie skutkowałoby przyznaniem zwycięstwa Rosji". Zachód jest gotowy na nuklearną odpowiedź?Autor zwraca uwagę na to, że Zachód, w celu odstraszenia Putina, powinien w wiarygodny sposób zaznaczyć, że użycie przez Rosję broni nuklearnej spotka się z odpowiedzią NATO, a Sojusz nie da się zastraszyć. "W przypadku, gdyby NATO zdecydowało się na kontratak w imieniu Ukrainy, mogłoby użyć sił konwencjonalnych lub nuklearnych" - pisze Betts. W tym drugim wypadku można by użyć broni nuklearnej w podobny do Rosji sposób lub zdecydować się na uderzenie na większą skalę, grożąc Moskwie nieproporcjonalnymi stratami w razie dalszych ataków wypunktowuje dwa problemy związane z taką reakcją. Po pierwsze, użyta przeciwko siłom rosyjskim w Ukrainie, amerykańska broń jądrowa mogłaby spowodować straty wśród obrońców tego kraju. Drugim problemem jest to, że Rosja dysponuje większym arsenałem taktycznej broni nuklearnej niż USA. By utrzymywać przewagę, amerykańscy przywódcy musieliby rozważyć użycie sił strategicznych (międzykontynentalnych pocisków balistycznych lub bombowców). To z kolei powodowałoby zagrożenie totalną, obustronną destrukcją - przestrzega niebezpieczną możliwością odpowiedzi na atak byłoby "uruchomienie kampanii powietrznej z wykorzystaniem konwencjonalnej amunicji przeciwko rosyjskim celom militarnym i zmobilizowanie sił lądowych do potencjalnego udziału w wojnie na Ukrainie" - argumentuje autor. Zobacz także "Rosja całkowicie podatna na odwet jądrowy"Przy takiej ewentualności, politycy NATO mogliby podkreślić, że nowoczesna, precyzyjna technologia sprawia, że taktyczna broń nuklearna nie jest konieczna w przeprowadzaniu efektywnych ataków. "Przedstawiałoby to uciekanie się Rosji do uderzeń nuklearnych jako kolejny dowód nie tylko jej barbarzyństwa, ale także militarnego zacofania" - wyjaśnia Betts. Zastrzega, że w takim przypadku, NATO powinno także uświadomić Putinowi, że "każde późniejsze użycie broni jądrowej przez Rosjan spowodowałyby amerykański odwet nuklearny."Autor zaznacza, że w przypadku rosyjskiego ataku jądrowego NATO miałoby dwa przeciwstawne cele. Z jednej strony Sojusz chciałby uniemożliwić Rosji osiągnięcie jakichkolwiek korzyści geopolitycznych poprzez taki krok. Z drugiej zapobiec dalszej eskalacji. Z tego powodu podkreśla "oczywistą potrzebę zmaksymalizowania czynników zniechęcających Moskwę do użycia broni nuklearnej."Deklarowana strategia Waszyngtonu wobec potencjalnego ataku nuklearnego zawsze będzie wystarczająca niejasna, by pozostawiać przestrzeń do elastyczności w działaniu - podkreśla Betts. Ale w wypadku dalszych pogróżek ze strony Kremla, Waszyngton powinien jasno i mocno przypomnieć Putinowi, że Rosja jest całkowicie podatna na odwet jądrowy, a w wojnie atomowej nie ma zwycięzcy - konkluduje. Joanna Załęska (PAP)
{"type":"film","id":105754,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Wojna-2002-105754/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Wojna 2009-04-24 02:04:19 Dziwię się, że tyle dobrych opinii ma film agitujący za nacjonalizmem rosyjskim. Rosyjski(za kadencji FSBowca Putina) film o Czeczenii to tak jakby Watykan nakręcił obiektywny film o Świadkach Jehowy albo kibice Legii ocenialiby kibiców ŁKS, czy też Żydzi nakręciliby film fabluarny ( bo w dokumentach ciężko jest skłamać) o Palestyńczykach przedstawiając ich w pozytywnym świetle. Takiego dziadostwa nie dawałbym w TVP1 co najwyżej w TVP Kultura jako ciekawostka ornitologiczna. DTH ocenił(a) ten film na: 7 ajron1960 Film nie jest obiektywny ale wcale taki być nie musi aby być dobrym. Idąc takim tokiem rozumowania wszystkie filmy amerykańskie traktujące o wojnie wietnamskiej czy afgańskiej są "dziadostwem, i agitacją nacjonalistyczną,,". Tak samo wszystkie filmy o II WŚ ukazujące Niemców jako tych złych są nieobiektywne a wiec do ukazuje wojnę w Czeczenii z perspektywy Rosjan a więc nie oczekiwałem gloryfikacji terorystów (czy tam bojowników, jak kto woli) czeczeńskich. Gdyby film nakręcili Czeczeni (sic!) obraz by był odwrotny - chcioaż tutaj też nie do końca, bo tak jak było przedstawione w filmie, Czeczeni też kręcą swoje filmy;/ ajron1960 Przyznam, że wspomnienia z tego filmu mam dosyć świeże i za nic nie mogę się tam doszukać rosyjskiego nacjonalizmu. Bo chyba nie chodzi ci o tych rosyjskich urzędników, którzy nie kiwnęli nawet palcem, żeby uwolnić więźniów, o dyplomatę, który sprzedaje kontakt do rzekomego pośrednika, a tak naprawdę chce okraść Johna, nie myśląc o uwięzionych, którzy stracą życie, o Iwana, który ostatecznie ląduje w więzieniu, o agentów FSB/KGB, którzy próbują ukraść pieniądze przeznaczone na okup, o Aleksandra Matrosława (jeśli dobrze pamiętam), który prowadzi nielegalny handel z Czeczenami...Wydaje mi się, że wręcz przeciwnie - konflikt rosyjsko-czeczeński został przedstawiony nad wyraz obiektywnie - bez wybielania którejkolwiek ze się to naprawdę bardzo dobrze. vonGrunewald Nacjonalizm rosyjski to właśnie uczciwy prosty Rosjanin w przeciwieństwie do tych skorumpowanych urzędników państwowych średniego szczebla ( oficerowie FSB - Putin, Iwanow, Ługowoj (zabójca Litwinienki są ponad tym).Okupacja Czeczeni, mordy, tortury, historyczne usytuowanie - tego w filmie nie ma, jest Rambo- Sieroża prawy Rusek zniszczony przez dopełnienia polecam "Bękarty wojny" Tarantino i niepowstały film produkcji niemieckiej o totalnym zwycięstwie Krzyżaków nad wojskami polskimi pod Grundaldem. Niech żyje fałsz, ale pięknie podany dla CIEMNIAKÓW. ajron1960 Nie masz racji!Wszak są w filmie sceny,gdzie ten Rosjanin morduje-bez mrugnięcia okiem! I tłumaczy-że .."jeśli on nie zabije-zabiją jego"..A w necie są -uważane za najmocniejsze -materiały video-gdzie Czeczeni powiązanym Rosjanom-młodziutkim chłopcom,którym ktoś kazał iść na wojnę-Czeczeni podżynają gardła-tak,jak w pierwszych scenach filmu!Nie wydaje mi się,by Czeczeni byli.."bandytami"-jak określił to Rosjanin..Oni..walczą z okupantem-swoimi,wielowiekowymi metodami-i bez skrupułów! Po co Rosjanie się tam pchali? dobbiacco_attersee A po co jankesi pchają się do Iraku czy Afganistanu? Jak nie wiadomo o co chodzi chodzi o kasę. Na wojnie państwo zarabia dużą kapustę. Dlatego amerykanie raz na kilkanaście lat brali udział w wojnach. Wietnam. Operacja pustynna burza. Irak. KASA KASA KASA. Sprite_87 Racja.. Jak sa rzezie na świecie tam gdzie nie ma USA interesu to maja to gdzieś...Chociazby w europie.. Jugosławia..całkiem nie dawno, nie do pomyslenia co tam się działo i gdzie był "strażnik świata" ??? Natomiast tam gdzie jest ropa to "śtrażnik" interweniuje zakrywając się walką z terroryzmem i innymi pierdołami...bo przeciez nie powiedzą że o kase chodzi... Najgorsze jest to...że nasz kraj (przywódcy) im w dupę po palcu wchodzi....wstyd...i pośmiewisko...nic więcej :(
Filmy wojenne zagościły na ekranach na bardzo wczesnym etapie rozwoju kina. Trudno się dziwić, w tym gatunku jest wszystko, co najbardziej przykuwa ludzką uwagę – przemoc, akcja, napięcie, dramat. W czasie wojny wszystko ulega zintensyfikowaniu, dlatego filmowcy lubią się mierzyć z tematyką wojenną. Zobaczcie, którzy z nich w tym gatunku sprawdzają się najlepiej. Filmy wojenne pokazują ludzi w najbardziej dramatycznych okolicznościach, jakie można sobie wyobrazić. Wielu ryzykuje najcenniejszym aktywem, jakie posiada – własnym życiem – dla jakiejś idei. Inni są mimowolnie wciągani w konflikt. W takich okolicznościach wszystko ulega przewartościowaniu, zwielokrotnieniu i niesamowitemu przyśpieszeniu. Emocje i uczucia są silniejsze niż kiedykolwiek, a czyny bardziej znaczące. Nie dziwi więc, że kino uwielbia tematykę wojenną. Jest to okazja do pokazania nie tylko spektakularnych scen walki, ale także wspominanych emocji. Najlepsze filmy wojenne Filmy wojenne powstawały już w czasach kina niemego. Po ten gatunek sięgnął nawet legendarny Charlie Chaplin w filmie „Charlie żołnierzem”, który uznaje się za pierwszy film wojenny w historii. Od tego czasu gatunek ten niesamowicie się rozwinął. Bardzo chętnie sięgają po niego Amext-align: center;">8. Helikopter w ogniu (Black Hawk Down, 2001) Ridley Scott uwielbia robić widowiskowe kino. Nie inaczej jest w przypadku produkcji „Helikopter w ogniu”. Sięgnął tutaj po historię, która wydarzyła się naprawdę. Wojskowa operacja sił amerykańskich na terenie pogrążonej w wojnie domowej Somalii nie powiodła się. Podczas próby porwania dwóch przywódców zbuntowanych Somalijczyków zostają zestrzelone dwa amerykańskie helikoptery. Kilku żołnierzy w ruinach miasta, otoczeni przez wrogich Somalijczyków musi czekać na pomoc. Film doskonale oddaje nastrój i dramatyzm sytuacji. 7. Dunkierka (Dunkirk, 2017) Film „Dunkierka” wraca do I wojny światowej. Christopher Nolan, który do tej pory słyną z filmów o Batmanie ze sporą dozą efektów specjalnych, tym razem postawił na realizm. Odtwarzając historię ewakuacji wojsk brytyjskich z francuskich plaż w Dunkierce, chciał, aby wszystko było jak najbliższe faktów. Nawet obsadę dobierał, pod względem fizjonomii. W efekcie powstał film nie tak spektakularny, jak setki inny filmów wojennych, ale za to niezwykle prawdziwy, surowy, w którym czuć faktyczny strach, desperację, ale i heroizm. 6. Cienka czerwona linia (The Thin Red Line, 1998) Tym razem przenosimy się w realia II wojny światowej, w sam środek konfliktu amerykańsko-japońskiego. Oddział żołnierzy USA ląduje na wyspie na Pacyfiku, gdzie nieoczekiwanie spotyka się z oporem ze strony Japończyków. Dla osaczonych Amerykanów wojna przestaje być walką z wrogiem, ale o ocalenie samych siebie. Opresyjna sytuacja wyzwala w nich emocjonalne reakcje, które mocno wstrząsają widzami. Film powstał na podstawie bestsellerowej książki Jamesa Jonesa. 5. The Hurt Locker (2008) Kino wojenne coraz chętniej odwołuje się do współczesnych konfliktów zbrojnych, a tych niestety nie brakuje. Kathryn Bigelow postanowiła zekranizować historię rozgrywającą się w czasie ostatniego konfliktu w Iraku, który rozpętał się po atakach na World Trade Center. Wówczas bezpieczny wydawałoby się świat Amerykanów został całkowicie zburzony. Saperzy wysłani na ziemie wroga nie mogą zaufać nikomu. Nawet niewinnie wyglądające dziecko może mieć bombę pod ubraniem. Ten film trzyma w napięciu i podważa sens wojny. 4. 1917 (2019) Ten film to prawdziwa niespodzianka. Zdobywca Złotego Globu w kategorii najlepszy film dramatyczny w reżyserii Sama Mendesa przenosi widzów do tytułowego 1917 roku, na front I wojny światowej. Dwaj brytyjscy szeregowcy Schofield i Perry otrzymują misję przedarcia się za linię wroga, aby przekazać rozkaz odwołujący atak, który w świetle nowych informacji nie ma najmniejszych szans powodzenia. Gra toczy się o życie 1600 żołnierzy w tym brata Schofielda. Akcja wciąga widza od razu. Rajd młodych żołnierzy jest pełen dramatyzmu i napięcia. 3. Szeregowiec Ryan (Saving Private Ryan, 1998) „Szeregowiec Ryan” szybko wszedł do kanonu kina wojennego. Jego akcja opowiada epizod z II wojny światowej. Z jednej amerykańskiej rodziny czterech synów walczy na froncie wojennym. Aż trzech z nich poniosło śmierć. Dlatego amerykańskie dowództwo wysłało garstkę najlepszych ludzi, żeby ratowało ostatniego z braci i bezpiecznie odstawiło go do domu. Oddział pod dowództwem kapitana Johna Millera stara się znaleźć sens we własnej misji i przetrwać. Film choć zekranizowany z typowym amerykańskim patosem, uderza we właściwe nuty. 2. Full Metal Jacket (1987) „Full Metal Jacket” to jeden z najlepszych filmów wojennych i zarazem jeden z najlepszych w karierze Stanleya Kubricka. Portretuje w nim młodych szeregowców, którzy przyjeżdżają do obozu szkoleniowego, gdzie trafiają pod opieką sadystycznego sierżanta Hartmana. Szkolenie ma ich przygotować do wyjazdu do Wietnamu. Szybko okazuje się, że pobyt w ośrodku może być takim samym koszmarem, co wojna sama w sobie. Jeden z rekrutów, wyszydzany Leonard, przestaje sobie radzić z wojskowym drylem. Widmo tragedii wisi w powietrzu, i to wcale bez wyjeżdżania na faktyczną wojnę. Film pokazuje, jak destrukcyjnym środowiskiem jest wojsko w ogóle. Mocny film. 1. Czas apokalipsy (Apocalypse Now, 1979) Absolutnym numerem jeden kina wojennego jest „Czas Apokalipsy” Francisa Forda Coppoli. Jest to luźna ekranizacja powieści Josepha Conrada „Jądro ciemności” przeniesiona w realia wojny w Wietnamie. Opowiada historię kapitana Willarda (Martin Sheen), który otrzymał misję powrotu do piekła, odnalezienia i zlikwidowania pułkownika Kurtza (Marlon Brando), który odrzucając rozkazy dowództwa wojskowego USA, zaszył się w dżungli. Willard wraca w odmęt wojny, która rozgrywa się także w umysłach. Wiele ze scen z filmu zyskało status kultowych, jak choćby ta z nalotem helikopterów w rytm słynnego „Cwału Walkirii” Ryszarda Wagnera.
Na początku lat 90. XX wieku, po upadku Związku Radzieckiego, obudziły się dążenia niepodległościowe poszczególnych republik wchodzących wcześniej w skład sowieckiego imperium. Wśród nich znalazła się również Czeczenia, która już w listopadzie 1990 roku ogłosiła deklarację o proklamowaniu niepodległości. Niecały rok później przeprowadzono pierwsze wybory parlamentarne oraz prezydenckie. Te ostatnie wygrał generał Dżochar Dudajew. Zaledwie kilka dni później, 1 listopada 1991 r., Czeczenię ogłoszono niezależną, demokratyczną republiką. Niestety pierwszy okres niezależności Czeczenii nie mógł podobać się władzy zasiadającej na Kremlu, co było przyczyną podejmowanych wielokrotnie prób obalenia rządów Dżochara Dudajewa, które po kilku latach przerodziły się w otwarty konflikt. Jak twierdziła Rosja celem planowanej interwencji miało być przywrócenie porządku konstytucyjnego Czeczenii, rozbrojenie nieformalnych formacji zbrojnych, ale także normalizacja życia i powrót do praworządności w tej autonomicznej republice wchodzącej w skład niedawno utworzonej Federacji Rosyjskiej. Ponadto propaganda rosyjska przedstawiała Czeczenię jako ośrodek terroryzmu, mafii, handlu narkotykami i nielegalnych transakcji bronią, który należało zniszczyć. Kolejnym czynnikiem interwencji mógł być motyw religijny, albowiem Czeczenia była krajem muzułmańskim, wobec czego władze zasiadające na Kremlu mogły obawiać się tendencji do islamizacji republik. I wreszcie rosyjskim, zwłaszcza wyższym dowódcom, był potrzebny akt podnoszący prestiż armii, który gwałtownie spadał po ujawnionych aferach w rosyjskich siłach zbrojnych. Ważną przyczyną wybuchu wojny było też dążenie Rosji do przejęcia kontroli nad ropą naftową, zarówno tą wydobywaną na terenie Czeczenii, jak i przejęciu kontroli nad rurociągiem biegnącym z Baku poprzez Czeczenię do Noworosyjska. Djokhar Doudaïev – prezydent Czeczenii w latach 1991-1996 | Fot. Dmitry Borko (CC BY-SA Wspomniane czynniki stały się powodem do wydania, 29 listopada 1994 roku, przez prezydenta Federacji Rosyjskiej Borysa Jelcyna oświadczenia, w którym zapowiedział wprowadzenie w autonomicznej republice czeczeńskiej stanu wojennego, a także możliwości użycia sił zbrojnych jeśli wszystkie siły biorące udział w konflikcie czeczeńskim nie złożą broni w ciągu 48 godzin i nie rozwiążą powstałych pod ich dowództwem formacji zbrojnych. Niektórzy komentatorzy ówczesnych wydarzeń twierdzili, iż Jelcyn wydając dekret kierował się osobistą urazą wobec czeczeńskiego prezydenta Dudajewa. Niezwłocznie po wydaniu oświadczenia rozpoczęły się przygotowania do wysłania rosyjskiego wojska na terytorium autonomicznej Czeczenii. Do tego celu został wyznaczony czterdziestotysięczny korpus interwencyjny składający się z wojsk Ministerstwa Obrony i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Federacji Rosyjskiej. Kontyngent, którego dowódcą był minister obrony Rosji gen. Paweł Graczow, został podzielony na trzy zgrupowania uderzeniowe: – Grupa „Północ”, o zasadniczym znaczeniu, ruszyła z bazy wojsk federalnych w Mozdoku w Północnej Osetii. Dowodził nią gen. Lew Rochlin, a składała się z: 90. Dywizji Gwardii, 131. Brygady Zmechanizowanej z Majkopu i 81. Samarskiego Pułku Pancernego. Wszystkie jednostki wydzielono z Północno-kaukaskiego Okręgu Wojskowego.– Grupa „Zachód”, dowodzona przez gen. Iwana Babiczewa, zaatakowała z terytorium Inguszetii. Składała się z: 19. Dywizji Zmechanizowanej, 76. Dywizji powietrzno-Desantowej, 21. Samodzielnej Brygady Powietrzno-Desantowej, dwóch batalionów 336. Brygady Piechoty Morskiej Floty Bałtyckiej, kilku batalionów piechoty morskiej i wojsk powietrzno-desantowych podporządkowanych bezpośrednio naczelnemu dowódcy oraz oddziałów wsparcia – wojsk inżynieryjnych, kolejowych, zabezpieczenia logistycznego i zaplecza medycznego.– Grupa „Południowy-Wschód” pod dowództwem wojskowego gen. Władimira Popowa uderzyła z Dagestanu. W jej składzie znalazły się: 506. Pułk Gwardii z Wołżańskiego Okręgu, 33. Pułk kozacki z Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego, pułk Tamańskiej Dywizji Zmechanizowanej z Moskiewskiego Okręgu Wojskowego, 276. Pułk Gwardii z Syberyjskiego Okręgu Wojskowego oraz dwa bataliony 165. Pułku Piechoty Morskiej Floty Oceanu Spokojnego. Natomiast siły czeczeńskie pod przywództwem prezydenta Dudajewa w listopadzie 1994 roku liczyły co najmniej 3 tys. ludzi. Wydanemu w tym czasie obwieszczeniu o powszechnym poborze podporządkowało się tylko ok. 10% obywateli Czeczenii. Sytuacja ta uległa jednak zmianie po rozpoczęciu agresji rosyjskiej, kiedy ludność w ramach uczestnictwie w „Gazawat” (świętej wojnie, której symbolem była zielona opaska) powszechnie chwyciła za broń. Już w styczniu 1995 roku stan czeczeńskich formacji wojskowych wzrósł do 15 tys. ludzi, a w organizacjach paramilitarnych do 30-40 tys. Żołnierz czeczeński w czasie walk o Grozny | Fot. Mikhail Evstafiev (GNU Free Documentation License) Atak wojsk rosyjskich z trzech stron rozpoczął się o godz. 7:00 rano 11 grudnia 1994 roku. Sam przebieg walk w Czeczenii, w latach 1994-1996, można podzielić na cztery etapy charakteryzujące się głównie nieudolnym kierowaniem armią rosyjską przez poszczególnych dowódców na różnym szczeblu dowodzenia. Przez cały okres konfiktu widać nieporadność i słabość armii rosyjskiej oraz jej nieprzygotowanie do prowadzenia walk partyzanckich i walk w mieście. Wspomnianą nieudolność dowódczą oraz nędzę moralną i intelektualną armii rosyjskiej można zauważyć już w pierwszym okresie wojny. Ponieważ praktycznie tylko kolumna zgrupowania „Północ” posuwała się bez przeszkód, chociaż można napisać że zasługą takiego tempa było to, że poruszała się ona przez tereny kontrolowane przez opozycję wobec Dudajewa. Natomiast wojska zbliżające się do granic Czeczenii z terytorium Dagestanu i Inguszetii zatrzymane zostały przez ludność cywilną. Przykładowo w Chasawiurcie rozbrojono i wzięto do niewoli pięćdziesięciodziewięcioosobowy oddział 57. pułku operacyjnego MSW należącego do zgrupowania „Południowy-Wschód”. W Inguszetii natomiast doszło do masakry ludności cywilnej próbującej zatrzymać rosyjską interwencję. W rezultacie większość oddziałów rosyjskich ugrzęzła, pod samą granicą z Czeczenią, w Inguszetii na dwa dni, a w Dagestanie aż do stycznia następnego roku. Po wkroczeniu na terytorium zbuntowanej republiki czeczeńskiej wojska rosyjskie spotkały się z oporem oddziałów przeciwnika. W miarę zbliżania się do Groznego opór Czeczeńców wzrastał. W tej początkowej fazie wojny przeciwko rosyjskiej armii stanęły zarówno regularne oddziały sił zbrojnych jak i formujące się dopiero oddziały ochotników. 11 grudnia nastąpiło pierwsze poważniejsze starcie wojsk federacji z obrońcami w miejscowości Dolinksaja położonej ok. 25 km od Groznego. Natomiast 15 grudnia wojska inwazyjne uwikłały się w trzydniowe walki pozycyjne wokół wiosek Talinskoj, Czerwlonnaja i Dawydenko. Pomimo ogromnej przewagi liczebnej i technicznej wojskom rosyjskim udało się zamknąć pierścień wokół stolicy dopiero 26 grudnia 1994 roku. W tym czasie Rada Bezpieczeństwa Rosji zadecydowała, że Dżochara Dudajewa i jego reżim należy całkowicie zniszczyć. Wobec tego rozpoczęło się niszczenie wszystkiego co czeczeńskie, w tym również obiekty cywilne. 23 grudnia w odpowiedzi na rezolucję Rady, rosyjskie wojsko uderzeniem lotnictwa i ogniem artylerii zniszczyło miasto Argun. 29 grudnia1994 roku Czeczeni zorganizowali pierwszy skoordynowany kontratak pod Chankala, który jednak nie odrzucił sił rosyjskich. Duże zwycięstwo wojska Dudajewa odniosły w noc sylwestrową* z 1994 na 1995 roku. Kiedy to po silnym ostrzale artyleryjskim i bombardowaniu lotniczym Rosjanie, przy użyciu ponad 250 czołgów i innych pojazdów opancerzonych oraz kilku tysięcy żołnierzy, próbowali z trzech kierunków zdobyć centrum Groznego wraz z pałacem prezydenckim, z którego Dadajew kierował obroną miasta. Z powodu złego dowodzenia i nieskoordynowanego ataku próba zdobycia stolicy z marszu zakończyła się ciężkimi stratami atakujących Rosjan, wynoszącymi kilkuset poległych i ciężko rannych żołnierzy oraz ponad 200 czołgów i transporterów. Według czeczeńskich dowódców, w bitwie o Grozny walczyło przeciwko Rosjanom łącznie około ośmiuset ludzi, dlatego też straty jakie zostały zadane dobrze uzbrojonej armii rosyjskiej 1 stycznia przez garstkę Czeczenów nie mają analogii w historii współczesnych wojen. Rosjanie opanowali stolicę dopiero 19 stycznia, kiedy to został zdobyty po 39 ciężkich dniach walki pałac prezydencki. Nie oznaczało to jednak końca wojny, albowiem przed kapitulacją z Groznego wycofały się zwarte oddziały obrońców, a walki toczyły się jeszcze na obrzeżach stolicy (w Samaszku i Argun) oraz w innych rejonach kraju. Całkowite wycofanie się sił czeczeńskich z Groznego pod koniec lutego 1995 roku zakończyło pierwszy etap wojny. Na początku marca 1995 roku, po prawie trzech miesiącach walk, Rosjanie zdobyli zaledwie cztery z czternastu rejonów Czeczenii. Wobec początkowego fiaska, został zwiększony stan liczebny armii rosyjskiej, który liczył 200 tys. żołnierzy armii federalnej oraz 18 tys. wojsk MSW. Według Graczowa do 28 lutego w Czeczenii walczyło 62 tys. żołnierzy, 310 czołgów, 662 pojazdy opancerzone i 570 dział artyleryjskich. W tym czasie rosyjski wywiad wojskowy GRU oceniał czeczeńskie siły na 15 tys. żołnierzy, 50 czołgów, 30 wyrzutni rakietowych „GRAD” oraz 60 dział i moździerzy, podzielone na dwa duże zgrupowania. Zapewne były to jednak dane zawyżone. Rosyjski transporter opancerzony BMP-2 zniszczony na ulicach Groznego | Fot. Mikhail Evstafiev (GNU Free Documentation License) Drugi etap wojny rozpoczął się walkami pozycyjnymi. W czasie ciężkich walk się Rosjanie zdobyli miasta: Argun (23 marca), Gudermes (30 marca) i Szali (31 marca), a w kwietniu miejscowość Samaszki, Aczhoj-Martan i Zakan Jurt. Do najbardziej zaciętych walk doszło na umocnionych pozycjach w miejscowości Bamut, bronionych przez oddziały Basajewa. Wojna toczona była przez Rosjan z dużym okrucieństwem. Oprócz dywanowych bombardowań i ostrzałów artyleryjskich, 7 kwietnia oddział rosyjski wojsk MSW dokonał brutalnej pacyfikacji wsi Samaszki, mordując część jej mieszkańców. W ten sposób, do końca kwietnia wojska rosyjskie wyparły zwarte oddziały rebeliantów z równinnej części Czeczenii, a na kilku odcinkach wbiły się klinem aż do kaukaskiego przedgórza. Drugi etap wojny zakończył się 27 marca, kiedy podczas zjazdu czeczeńskich gmin w Szali, D. Dudajew ogłosił rozpoczęcie wojny partyzanckiej. Przy czym początek datowania trzeciego etapu wojny, przyjmuje się dzień 26 kwietnia 1995 roku. Wówczas prezydent Borys Jelcyn, w związku z 50. rocznicą zwycięstwa nad faszyzmem, ogłosił moratorium na działania wojenne, które miało obowiązywać od 28 kwietnia do 25 maja. W tym czasie premier Federacji Rosyjskiej W. Czernomyrdin zaproponował dowódcom czeczeńskim rozpoczęcie rozmów pokojowych, a bojownikom, którzy złożą broń obiecał amnestię. Jednak Dudajew uzależnił przystąpienie do rozmów od wycofania wojsk rosyjskich z Czeczenii. Pomimo tymczasowego zawieszenia broni dochodziło do kolejnych starć, a od 14 maja oficjalnie wznowiono ofensywę przeciwko Czeczenom. W trzecim etapie armia rosyjska działała w sposób następujący: otoczenie wsi, której bronił zwykle niewielki oddział bojowników. Następnie ściągniecie w ten rejon kilkadziesiąt pojazdów pancernych i artylerii oraz kilku tysięcy żołnierzy. Potem następował długotrwały ostrzał artyleryjski, czasem wsparty bombardowaniem lotniczym. Po przygotowaniu artyleryjskim następował szturm, tzw. razwiedka bojem, czyli rozpoznanie walką. Czwarty etap wojny, charakteryzujący się kontratakami partyzanckimi i dywersyjnymi, zapoczątkowało uderzenie Czeczenów z dnia 14 czerwca 1995 roku. Wówczas 100-osobowy oddział dowodzony przez Basajewa dokonał ataku na szpital w Budionowsku, gdzie zatrzymał około 1200 zakładników. Reakcja społeczeństwa rosyjskiego oraz nieudolne próby zdobycia budynku przez rosyjskie oddziały specjalne zmusiły władze Rosji do rozpoczęcia rozmów pokojowych. 30 lipca 1995 roku podpisano porozumienie o zakończeniu działań wojennych w Czeczenii. Przewidywało ono natychmiastowe przerwanie działań wojennych, wymianę jeńców, rozbrojenie czeczeńskich bojowników i stopniowe wycofywanie wojsk rosyjskich z republiki oraz przeprowadzenie w listopadzie wyborów do władz republiki. Jednak z początku układ ten nie był przestrzegany przez obie strony konfliktu przez co nadal dochodziło do strać w wielu rejonach Czeczenii. Do walk dochodziło 18 stycznia w Argun, 14 grudnia w Gudermesie, 9 stycznia 1996 r. nastąpił atak terrorystyczny sił czeczeńskich pod przywództwem Slamana Radujewa w miejscowości Kizlar, w marcu siły czeczeńskie opanowały na kilka dni Grozny, w kwietniu trwały walki w okolicach Wiedeno, Szali, Bamutu. W nocy z 21 na 22 kwietnia w wyniku ataku rakietowego w pobliżu miejscowości Giechi-Czu został zabity Dżochar Dudajew. Zestrzelony przez Czeczenów rosyjski śmigłowiec wojskowy Mi-8 | Fot. Mikhail Evstafiev (GNU Free Documentation License) 27 maja 1996 roku, z powodu zbliżających się wyborów prezydenckich, rozpoczęły się w Moskwie rosyjsko-czeczeńskie rozmowy pokojowe. Czeczeńskiej delegacji przewodniczył Zalimchan Jandarbijew, który został prezydentem Czeczenii po śmierci Dudajewa. Rozmowy zakończyły się podpisaniem porozumienia o wstrzymaniu z dniem 1 czerwca działań wojennych w Czeczenii oraz wspólnej wymianie jeńców wojennych i zakładników. Ostatecznie traktat pokojowy pomiędzy Rosją (reprezentowaną przez gen. Lebiedzia), a Czeczenią (reprezentowaną przez Maschadowa) został podpisany 31 sierpnia 1996 roku w Chasawjurcie w Dagestanie. Na jego mocy Rosja zobowiązała się do wycofania swoich wojsk z Czeczenii oraz pomocy w odbudowie zniszczonego kraju. Wyniki wojny są trudne do oceny, jednak przyjmuje się, że śmierć poniosło ok. 3 tys. czeczeńskich rebeliantów, a rany odniosło ponad 10 tys. Według rozbieżnych danych straty cywilne wynosiły 30-100 tys. zabitych. Natomiast według oficjalnych danych w walkach poległo 6 tys. żołnierzy rosyjskich, a 18-20 tys. odniosło rany, ale zapewne liczba ta jest wyższa. Mirosław Kuleba uważa, że przebieg wojny w Czeczenii uwidocznił dwie oczywiste prawdy. Po pierwsze, okazało się, że armia federalna nie jest w stanie fizycznie zniszczyć czeczeńskich sił zbrojnych. Nawet jeśli lotnictwo i ciężka artyleria zniszczyłyby doszczętnie kraj, to wojna partyzancka mogłaby trwać jeszcze przez długie lata. Po drugie, strona czeczeńska nie miała dość sił, sprzętu oraz uzbrojenia aby wyzwolić się od Rosji. Sytuacja pomimo podpisanego pokoju była nadal patowa i ciążyła wybuchem kolejnej wojny. * Podczas libacji alkoholowej w sztabie wojsk inwazyjnych, która odbyła się z okazji urodzin gen. Pawła Graczowa oraz zakończenia roku, została podjęta decyzja natychmiastowego szturmu Groznego. Natomiast sam gen. Graczow obiecał Złotą Gwiazdę Bohatera Rosji dlatego kto pierwszy wkroczy do pałacu prezydenckiego. BIBLIOGRAFIA:– Ciesielski S., Rosja-Czeczenia. Dwa stulecia konfliktu, Wrocław 2003.– Czarnota Z., Moszumański Z., Czeczenia 94-95, Warszawa 1995.– Grochmalski P., Czeczenia rys prawdziwy, Wrocław 1999.– Remnick D., Zmartwychwstanie, Warszawa 19977.– Kuleba M., Czeczeński specnaz. Taktyka działań specjalnych, Warszawa 2001.– Kuleba M., Imperium na kolanach. Wojna w Czeczeni 1994-1996, Warszawa 1998.– Kuźniar R., Rocznik strategiczny 1996-1997, Warszawa 1997.– Szmyd Z., Republika Czeczeńska w walce o niepodległość, Warszawa 2000.– Szukalski J., Konflikt w Czeczenii i jego wpływ na sytuację w regionie Kaukaza, [w:] Region Kaukazu w stosunkach międzynarodowych, red. K. Iwańczuk, T. Kapuśniak, Lublin 2008.
Na Ukrainie biję się o wyzwolenie swojego narodu; większość moich nabojów czeka na walczących dla Władimira Putina kadyrowców - mówi PAP Maga, czeczeński ochotnik walczący z ukraińską armią przeciwko rosyjskim Maga walczy na Ukrainie od 2016 roku. Podkreśla, że „w kraju tym toczy się nie tylko wojna o wolność Ukraińców, ale także każdego narodu żyjącego pod rosyjskim butem”. „Chcę, żeby w Iczkerii było jak w Polsce: żeby panowały tam rządy prawa, żebyśmy byli wolni” – mówi, określając ojczyznę nazwą używaną przez antyrosyjską opozycję. Większość walczących po stronie ukraińskiej Czeczenów zasila szeregi dwóch oddziałów: batalionów Dżochara Dudajewa i Szejka Mansura. Sam Maga – choć przyznaje, że wszystkim przyświeca ten sam cel – dołączył do międzynarodowego oddziału ochotników, z którymi po 24 lutym walczył w okolicach Kijowa i na północnym-wschodzie Ukrainy. Zapytany o to, czy przegrana Rosji na Ukrainie oznaczać będzie wolną Iczkerię, mówi z przekonaniem: „Tak, o to tutaj walczymy”. Podobnie na udział Czeczenów w wojnę na Ukrainie patrzy Alla Dudajewa - wdowa po Dżoharze Dudajewie, pierwszym prezydencie niezależnej Czeczeńskiej Republiki Iczkerii. „Wojna na Ukrainie to walka o wolność wszystkich narodów okupowanych przez Rosję. Jestem pewna, że narody kaukaskie wybiją się na niepodległość, a przegrana Rosji będzie oznaczać nie tylko wygraną Ukraińców, ale wszystkich ciemiężonych przez Moskwę narodów i całego wolnego świata” – mówi w rozmowie z PAP. W odezwie wystosowanej przez działające na wygnaniu Prezydium Rządu Czeczeńskiej Republiki Iczkerii poparto „walkę Ukrainy i całego cywilizowanego świata przeciwko reżimowi Putina” oraz potępiono „rosyjską okupację części terytorium Gruzji i Mołdawii, a także kolaborację okupacyjnego reżimu klanu Kadyrowa”. „Reżim Kadyrowa nie ma w kraju prawdziwego poparcia; ludzie się boją, są zastraszani. Sam Kadyrow nie ma pojęcia o tym, co się wokół niego dzieje. Osoby z jego otoczenia mówią mu tylko to, co chce usłyszeć; jest jak otoczony klakierami car” – ocenia Maga. „Wszyscy ci, którzy się sprzeciwiają, są obecnie za granicą; cała diaspora jest opozycją” – dodaje Dudajewa. Czeczeński ochotnik zaznacza, że „trudno jest ocenić wpływ wojny na społeczne nastroje w jego ojczyźnie”. „Zwożone do kraju ciała kadyrowców są chowane po cichu; w kraju nie ma miejsca na opozycję, więc nie wiadomo, jak ludzie reagują. Jeśli ktoś napisze w Internecie coś niepochlebnego, zabiera się go do więzienia, bije i torturuje, a potem zmusza do publikacji nagrań przepraszających za obrazę władz” – tłumaczy Maga. Zapytany o to, kim są walczący po stronie Putina Czeczeni, mówi: „Nie wszyscy są tam zupełnie z własnej woli; często przynależność do służb to jedyna szansa na godziwy zarobek”. „To ludzie, którzy sami cierpieli w latach 90. z powodu Rosji i Putina, dlatego trudno mi to zrozumieć” – dodaje. „Obecnie obalenie Kadyrowa jest niemożliwe; Rosja jest nadal silna, a od tego zależy siła czeczeńskiego uzurpatora” – ostrzega Dudajewa. „Jestem jednak pewna, że Ukraina wygra – ma za sobą cały cywilizowany świat. Nie wiem, co stanie się wtedy z Putinem, ale zakładam, że Kadyrow ucieknie do Zjednoczonych Emiratów Arabskich; krążą pogłoski, że po rozpoczęciu inwazji szybko ewakuowano tam jego rodzinę” – mówi rozmówczyni PAP. „Kadyrow boi się rodowej zemsty – młodzi Czeczeni będą się mścić za to, co jego rodzina robiła z naszym narodem” – ocenia Dudajewa. Zapytana o to, jak może wyglądać pierwszy dzień niepodległości jej ojczyzny, mówi: „W kraju przeprowadzone zostaną wolne i demokratyczne wybory; Iczkerią będzie rządzić ten, kogo wybierze naród”. Rozmówcy PAP zgodnie apelują o przyznanie przez społeczność międzynarodową niepodległości Iczkerii oraz uznanie przeprowadzonego w latach 90. przez Rosję ludobójstwa czeczeńskiego narodu. „Społeczność międzynarodowa musi zwrócić uwagę na to, co dzieję się w naszej ojczyźnie” – podkreśla Dudajewa. „To, co wydarzyło się w latach 90., to ludobójstwo. Zakładano obozy koncentracyjne, masowo gwałcono kobiety, porywano dzieci osób walczących za wolność naszego narodu. Wierzę, że trybunał, który zostanie powołany do sądzenia rosyjskich zbrodni na Ukrainie, będzie też sądzić zbrodnie, do których Rosjanie dopuścili się w mojej ojczyźnie” – oświadcza rozmówczyni PAP. Z Kijowa Jakub Bawołek (PAP) kgr/
filmy o wojnie w czeczeni