RT @IvanEbevdenko: Mocne słowa jak na kogoś, kto na insta wrzucał swastyki i porno. 21 Sep 2022 21:25:37 Tłumaczenia w kontekście hasła "I widziałem jak twoja" z polskiego na angielski od Reverso Context: I widziałem jak twoja miłość dogania moją. “@EmiliaKaminska @MateuszGesler Wyjątkowa ciota o IQ krewetki. Pewnie wróci na nicku Pascal Brodnicki albo Wojciech Modest Amaro.” “@BetclicPolska @PolskaSiatkowka Jeśli zgarnę wejściówki, to przed każdym meczem Polaków będę na Twitterze na kanale Betclic wrzucał filmiki pokazując jak w danej chwili kibicuję Polakom. Pełne wyposażenie, czyli malowidła na twarzy, koszulka, szalik oraz flaga to OBOWIĄZEK! #BetclicSerwuje” And then I threw the bottle into the ocean.: A potem wrzuciłem butelkę do oceanu.: I also saw him throw them into the ocean.: Widziałem też, jak wrzucał je do oceanu.: w oceanie - Wrzuciłeś Grzesiu list do skrzynki, jak prosiłam? - List, proszę cioci? List? Wrzuciłem, ciociu miła! - Nie kłamiesz, Grzesiu? Lepiej przyznaj się kochanie! - Jak ciocię kocham, proszę cioci, że nie kłamię! - Oj, Grzesiu kłamiesz! Lepiej powiedz po dobroci! - Ja miałbym kłamać? Niemożliwe, proszę cioci! i8eZl3U. - Wrzuciłeś Grzesiu list do skrzynki, jak prosiłam? - List, proszę cioci? List? Wrzuciłem, ciociu miła! - Nie kłamiesz, Grzesiu? Lepiej przyznaj się kochanie! - Jak ciocię kocham, proszę cioci, że nie kłamię! - Oj, Grzesiu kłamiesz! Lepiej powiedz po dobroci! - Ja miałbym kłamać? Niemożliwe, proszę cioci! - Wuj Leon czeka na ten list, więc daj mi słowo. - No, słowo daję! I pamiętam szczegółowo: List był do wuja Leona, A skrzynka była czerwona, A koperta...no, taka... tego... Nic takiego nadzwyczajnego, A na kopercie - nazwisko I Łódz... i ta ulica z numerem, I pamiętam wszystko: Że znaczek był z Belwederem, A jak wrzucałem list do skrzynki, To przechodził tatuś Halinki, I jeden oficer też wrzucał, Wysoki - wysoki, Taki wysoki, że jak wrzucał, to kucał, I jechała taksówka... i trąbił autobus, I szły jakieś trzy dziewczynki, Jak wrzucałem ten list do skrzynki... Ciocia głową pokiwała, Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia: - Oj, Grzesiu, Grzesiu! - Przecież ja ci wcale nie dałam - Żadnego listu do wrzucenia!... Scenariusz apelu został przygotowany dla uczniów klas I-III. Powstał z potrzeby przedstawienia twórczości Juliana Tuwima z okazji uroczystości poprzedzających nadanie szkole imienia tego poety. Akcja dzieje się na stacji kolejowej wśród ludzi oczekujących na pociąg. W scenariuszu mozna rozbudować końcową rolę Michałów i przenieść się z akcją do świata zwierząt. SCENARIUSZ PRZEDSTAWIENIA “PASAŻEROWIE Z LOKOMOTYWY” na podstawie wierszy Juliana Tuwima (Za kurtyną dzieci głośno skandują) BUCH! JAK GORĄCO! UCH! JAK GORĄCO! PUFF! JAK GORĄCO! (Na scenę wchodzi maszynista i gwiżdże.) MASZYNISTA: Uwaga! Uwaga! Pociąg “Fantazja” relacji Wierszykowo – Tuwimowo wjedzie na stację Szkoły Podstawowej nr 19. Podróżnych prosimy o zajmowanie miejsc i zamknięcie drzwi. (Maszynista gwiżdże i wychodzi za kurtynę.) (Ruch pasażerów - Dzieci biegają, chodzą w różne strony, spoglądają na zegarek, nerwowo oczekując na pociąg. Dźwięk nadjeżdżającego pociągu.) I Fragment wiersza “LOKOMOTYWA” (w wykonaniu dzieci schowanych za kurtyną) Stoi na stacji lokomotywa, Ciężka, ogromna i pot z niej spływa: Tłusta oliwa. Stoi i sapie, dyszy i dmucha, Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha: Buch – jak gorąco! Uch – jak gorąco! Puff – jak gorąco! Uff – jak gorąco! Już ledwo sapie, już ledwo zipie, A jeszcze palacz węgiel w nią sypie. (Na scenę wchodzi maszynista.) MASZYNISTA: Uwaga! Uwaga! Pociąg “Fantazja” relacji Wierszykowo – Tuwimowo wjechał na stację Szkoły Podstawowej nr 19. Podróżnych informujemy, że pociąg ze stacji Jastrzębie Zdrój odjedzie do Tuwimowa z 20 minutowym opóźnieniem. Bardzo przepraszamy za zaistniałe utrudnienia. (Maszynista gwiżdże i wychodzi za kurtynę.) (Na scenę wchodzą pasażerowie pociągu): Zosia- Samosia, Hilary, recytatorzy1-3. Hilary siada na ławce i czyta gazetę; Zosia- Samosia skacze na skakance, za nią recytatorzy 1-3 krzyczą: “ZOCHA- SAMOCHA”. Chwilę później wybiegają z głośnym śmiechem, za uciekającą Samosią, za kurtynę. Hilary ze zgorszeniem patrzy za wychodzącymi dziećmi (okulary wkłada do kieszeni); próbuje dalej czytać, ale nie widzi bez okularów. Wchodzi rodzina Tralalińskich, która siada na przeciwległej ławeczce. Następnie wchodzą ciocia, Grześ Kłamczuch, pani i siadają obok Hilarego. GRZEŚ: - Ciociu? Co to za ludzie? CIOCIA: - Gdzie Grzesiu? GRZEŚ: - O tam!.... Popatrz!.... CIOCIA: - Nie mam pojęcia. Przestań się wreszcie wiercić! Bądź grzeczny! PANI: - Jak to! Pani nie wie? To przecież Tralalińscy.(Patrzy ze zgorszeniem na ciocię.) CIOCIA: - Kto?... Pierwsze słyszę! II Wiersz “O PANU TRALALIŃSKIM” PANI: - W Śpiewowicach, pięknym mieście,Na ulicy WesolińskiejMieszka sobie słynny śpiewak,Pan Tralisław Tralaliński. (Przedstawia członków rodziny wskazując ich dłonią.)Jego żona – Tralalona,Jego córka – Tralalurka,Jego synek – Tralalinek,Jego piesek – a kotek? Jest i kotek,Kotek zwie się tego jest papużka,Bardzo śmieszna dzień rano po śniadaniuZbiera się to zacne grono,By powtórzyć na cześć mistrzaJego piosnkę podniesie pan TralisławSwą pałeczkę – tralaleczkę,Wszyscy milkną, a po chwiliŚpiewa cały chór piosneczkę: (Tralaliński dyryguje pałeczką, a rodzina śpiewa.)“Trala tralaTralalalaTralalala Trala trala!”Tak to pana TralisławaJego świetny chór tralalują,A sam mistrz batutę ująłI sam w śpiewie się rozpala: (Tralaliński sam zaczyna śpiewać.)“Trala trala tralalala!” PANI: - Taka zatem to rodzinka. (Tralaliński podnosi się z ławki.) Tralaliński: - Chodźmy do pociągu, bo może nam odjechać. Pośpieszmy się. (Rodzina Tralalińskich podnosi się z ławki i idzie za Tralalińskim w stronę pociągu.) GRZEŚ: - Ciociu! Mogę iść z nimi do pociągu? CIOCIA: - Nie - moje dziecko!Przepraszam pana, gdzie tu jest skrzynka pocztowa? Muszę wysłać list. HILARY: - Może przy głównym wejściu? Nie widzę, bo zgubiłem okulary. A może ktoś mije ukradł!! (szuka, wychodzi) GRZEŚ: - Ciociu, ciociu, ja poszukam skrzynki pocztowej. CIOCIA: - Idź Grzesiu i wrzuć list do niej. ZOSIA- SAMOSIA: (wbiega) - Ja wyniosę list, ja robię wszystko sama (przechwala się). GRZEŚ: - Ty Zośka już się tak nie chwal. Ja sobie też poradzę. Prawda ciociu? CIOCIA: - Ależ oczywiście Grzesiu. No idź już, tylko się nie spóźnij na pociąg. Pamiętaj, żeodjeżdża za 20 minut. GRZEŚ: - Dobrze Ciociu! Biegnę, biegnę. (Grześ wybiega za kurtynę.) III Wiersz “ZOSIA- SAMOSIA”( Bohaterka skacze na skakance, zza kurtyny wybiegają 3 koleżanki – recytatorki 1-3. Na ławce siedzi ciocia i robi na drutach szal dla Grzesia.) - Jest taka jedna ją Zosia- Samosia,Bo wszystko: ZOSIA: - “Sama! Sama! Sama!” - (do widowni) Ważna mi dama! - Wszystko sama lepiej wie, - Wszystko sama robić chcę, - Dla niej szkoła, książka, mama - Nic nie znaczą- ZOSIA: - Wszystko sama! - Zjadła wszystkie rozumy, - Więc co jej po rozumie? - Uczyć się nie chce- ZOSIA: - Bo po co ? - Gdy sama wszystko umie? - (ustawiają się dookoła bohaterki) A jak zapytać Zosi: - Ile jest dwa i dwa? ZOSIA: - Osiem! ( śmiech recytatorek po pomyłkach Zosi) - A kto był Kopernik? ZOSIA: - Król - A co nam daje Śląsk? ZOSIA: - Sól ! - A gdzie leży Kraków? ZOSIA: - Nad Wartą! - (groźnie): A uczyć się warto? (Zosia tupie nogą, wystraszone dziewczynki siadają na ławce, potrącając ciocię, która zgorszona wstaje i grozi im palcem) ZOSIA: - Nie warto! Bo ja sama wszystko wiemI śniadanie sama zjem,samochód sama zrobię,I z wszystkim poradzę sobie!Kto by się tam uczył, pytał,Dowiadywał się i czytał,Kto by sobie głowę łamał,Kiedy mogę sama, sama! - (nie dowierzając): Naprawdę sama? ZOSIA: - (tupie nogą, robi złą minę) S-a-m-a! Toś ty taka mądra dama? ZOSIA: - A, tak! A kto głupi jest? ZOSIA: - Ja! Sama! (Recytatorki wybuchają śmiechem, Zosia płacze, pokazując język schodzi ze sceny.) - No, dziewczyny, mamy ją z głowy, przybijcie “piątkę”! (wychodzą) IV Wiersz “O GRZESIU KŁAMCZUCHU I JEGO CIOCI” (Ciocia robi na drutach. Grześ wpada z piłką na scenę, Zabiera robótkę cioci, przymierza i rzuca na ziemię, dalej kopie piłkę.) CIOCIA: - Wrzuciłeś, Grzesiu, list do skrzynki, jak prosiłam? GRZEŚ: - List, proszę cioci? List? Wrzuciłem, ciociu miła. CIOCIA: - Nie kłamiesz, Grzesiu? Lepiej przyznaj się, kochanie! GRZEŚ: - Jak ciocię kocham, proszę cioci, że nie kłamię! CIOCIA: - Oj, Grzesiu, kłamiesz! Lepiej powiedz po dobroci! GRZEŚ: - Ja miałbym kłamać? Niemożliwe, proszę cioci! CIOCIA: - Wuj Leon czeka na ten list, więc daj mi - No, słowo daję! I pamiętam szczegółowoList był do wuja skrzynka była czerwona,A koperta... no, taka...tego...Nic takiego nadzwyczajnego... (w trakcie recytacji Grześ pokazuje)A na kopercie – nazwiskoŁódź...i ta ulica z pamiętam wszystko:Że znaczek był z Belwederem,A jak wrzucałem list do skrzynki,To przechodził tatuś jeden oficer też wrzucał,Wysoki — wysoki, Taki wysoki, że jak wrzucał, to kucał,I jechała taksówka.. i powóz...( za kurtyną dzieci wydają właściwe odgłosy)I krowę prowadzili... i trąbił autobus,I szły jakieś trzy dziewczynki, jak wrzucałem ten list do skrzynki...(Dzieci głośno za kurtyną.)Ciocia głową pokiwała, Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia: CIOCIA: - Oj, Grzesiu, Grzesiu!Przecież ja ci wcale nie dałamżadnego listu do wrzucenia!...(Ciocia ściąga pasek i goni Grzesia Kłamczucha przez całą scenę.) (Na scenę wchodzi pan Hilary i potyka się o leżącego chłopca. W tym czasie na ławce siada Murzynek i dziewczynka.) CHŁOPIEC: - Proszę uważać. HILARY: - Przepraszam, ale nic nie widzę. Zgubiłem okulary... Co ty tu robisz moje dziecko? DYZIO (leżący chłopiec): - Leżę sobie. HILARY: - Leżysz! A jak się nazywasz? DYZIO: - Dyzio Marzyciel HILARY: - A o czym marzysz? V Wiersz “Dyzio Marzyciel” DYZIO: - “Jaka szkoda, że te obłoczki płynąceNie są z waniliowego kremu...A te różowe –Że to nie lody malinowe...A te złociste, pierzaste –Że to nie stosy ciastek...I szkoda, że całe nieboNie jest z tortu czekoladowego...Jaki piękny byłby wtedy świat!Leżałbym sobie, jak leżę,Na tej murawie świeżej,Wyciągnąłbym tylko rękęI jadł...i jadł...i jadł...” HILARY: - Wstawaj marzycielu, bo Ci pociąg odjedzie. Ruchy!... Ruchy!! (Dyzio wstaje i szybciutko ucieka za kurtynę) HILARY: - (powoli odwraca się do tyłu i nagle zaczyna krzyczeć)-O ludzie! Czy ja dobrze widzę? (W jego stronę idzie dziewczynka) DZIEWCZYNKA: - A o co chodzi panie Hilary? HILARY: - O!... Tam!... Kto to jest? Bo jakiś inny! Pociemniało mi w oczach, czy co? DZIEWCZYNKA: - To Murzynek Bambo panie Hilary! Niech pan już znajdzie te swoje okulary i wreszcie przejrzy na oczy! HILARY: - Dobrze, dobrze!... Murzynek Bambo powiadasz serdeńko! A gdzie on mieszka? VI Wiersz “BAMBO” DZIEWCZYNKA: Murzynek Bambo w Afryce mieszka, Czarną ma skórę ten nasz koleżka. Uczy się pilnie przez całe ranki Że swej murzyńskiej “Pierwszej czytanki” Szkoda, że Bambo czarny, wesoły Nie chodzi razem z nami do szkoły.......(Wiersz mozna przedstawić w całości). HILARY: Oj, chyba szkoda. Ale nie wiesz przypadkiem, gdzie są moje okulary? DZIEWCZYNKA: Nie mam pojęcia! HILARY: Nie do wiary! (Chłopiec, jako narrator, ukryty jest za kurtyną) CHŁOPIEC: Biega, krzyczy pan Hilary:HILARY: “Gdzie są moje okulary? ....“Skandal! – CHŁOPIEC: - krzyczy – HILARY: “Nie do wiary!”Ktoś mi ukradł okulary!” CHŁOPIEC: Nagle – zerknął do lusterka... Nie chce wierzyć...Znowu zerka. Znalazł! Są. Okazało się, Że je ma na własnym nosie......(Wiersz mozna takze przedstawić w całości). HILARY: Nareszcie widzę, gdzie stoi mój pociąg. Wsiadam już, bo się spóźnię. (Hilary idzie w stronę pociągu) (Na scenę wpadają dwa tańczące Michały) VIII Wiersz “DWA MICHAŁY” Tańcowały dwa Michały, Jeden duży, drugi mały. Jak ten duży zaczął krążyć, To ten mały nie mógł zdążyć. Jak ten mały nie mógł zdążyć, To ten duży przestał krążyć. A jak duży przestał krążyć, To ten mały mógł już zdążyć. A jak mały mógł już zdążyć, Duży znowu zaczął krążyć. A jak duży zaczął krążyć, Mały znowu nie mógł zdążyć. Mały Michał ledwo dychał, Duży Michał go popychał, Aż na ziemię popadały Tańcujące dwa Michały. (Machały przewracają się i zasypiają na scenie) (Na scenę wchodzi maszynista. Gwiżdże.) MASZYNISTA: Uwaga! Uwaga! Pociąg “Fantazja” relacji Wierszykowo – Tuwimowo odjeżdża ze stacji Szkoły Podstawowej nr 19 w Jastrzębiu Zdroju. Podróżnych prosimy o zajmowanie miejsc i zamknięcie drzwi. (Maszynista gwiżdże i wychodzi za kurtynę.) IX Fragment wiersza “LOKOMOTYWA” (w wykonaniu dzieci schowanych za kurtyną) Nagle – gwizd! Nagle – świst! Para – buch! Koła – w ruch! Najpierw - powoli – jak żółw – ociężale, Ruszyła – maszyna – po szynach – ospale, Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem, I kręci się, kręci się koło za kołem, I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej, I dudni, i stuka, łomoce i pędzi, A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost! Po torze, po torze, po torze, przez most, Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las, I spieszy się, spieszy się, by zdążyć na czas, Do taktu turkoce i puka, i stuka to: Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to, Gładko tak, lekko tak toczy się w dal, Jak gdyby to była piłeczka, nie stal, Nie ciężka maszyna, zziajana, zdyszana, Lecz fraszka, igraszka, zabawka blaszana. A skądże to, jakże to, czemu tak gna? A co to to, co to to, kto to tak pcha, Że pędzi, że wali, że bucha, buch, buch? To para gorąca wprawiła to w ruch, To para co z kotła rurami do tłoków, A tłoki kołami ruszają z dwóch boków I gnają, i pchają, i pociąg się toczy, Bo para te tłoki wciąż tłoczy i tłoczy I koła turkocą, i puka i stuka to: Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!... (Chłopcy budzą się i ze zdziwieniem rozglądają się wokół siebie) MICHAŁ I: - Michał! Michał! Wstawaj szybko! MICHAŁ II: - Co się stało? Co jest? MICHAŁ I: – Nie wiem!!... Ale mi się w głowie kręci. MICHAŁ II: - Mnie też. To chyba od tego tańcowania. Popatrz! Nie ma naszego pociągu. Jak teraz dojedziemy do naszego Tuwimowa? MICHAŁ I: - Nie martw się. Mam świetny pomysł! Przeczekamy w Jastrzębiu. Odjedziemy za rok następnym pociągiem. Tu też jest wesoło. MICHAŁ II: - Masz rację..... To bawmy się dalej. (Dzieci śpiewają piosenkę pt. ”Fantazja”) mgr Bożena Piechaczek – Kąkol nauczyciel nauczania zintegrowanego SP- 19 w Jastrzębiu ZdrojuUmieść poniższy link na swojej stronie aby wzmocnić promocję tej jednostki oraz jej pozycjonowanie w wyszukiwarkach internetowych: zmiany@ największy w Polsce katalog szkół- ponad 1 mln użytkowników miesięcznie Nauczycielu! Bezpłatne, interaktywne lekcje i testy oraz prezentacje w PowerPoint`cie --> (w zakładce "Nauka"). Ocena[Liczba głosów: 2 Średnia ocena: 5]Julian Tuwim – O Grzesiu kłamczuchu czyta Maciej DamięckiTekst wiersza:– Wrzuciłeś Grzesiu list do skrzynki, jak prosiłam? – List, proszę cioci? List? Wrzuciłem, ciociu miła! – Nie kłamiesz, Grzesiu? Lepiej przyznaj się kochanie! – Jak ciocię kocham, proszę cioci, że nie kłamię! – Oj, Grzesiu kłamiesz! Lepiej powiedz po dobroci! – Ja miałbym kłamać? Niemożliwe, proszę cioci! – Wuj Leon czeka na ten list, więc daj mi słowo. – No, słowo daję! I pamiętam szczegółowo:List był do wuja Leona, A skrzynka była czerwona, A koperta…no, taka… tego… Nic takiego nadzwyczajnego, A na kopercie – nazwisko I Łódź… i ta ulica z pamiętam wszystko:Że znaczek był z Belwederem, A jak wrzucałem list do skrzynki, To przechodził tatuś Halinki, I jeden oficer też wrzucał, Wysoki – wysoki, Taki wysoki, że jak wrzucał, to kucał,I jechała taksówka… i trąbił autobus, I szły jakieś trzy dziewczynki, Jak wrzucałem ten list do skrzynki…Ciocia głową pokiwała, Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia: Oj, Grzesiu, Grzesiu! Przecież ja ci wcale nie dałam Żadnego listu do wrzucenia!… Kolejna pomyłka z numerem VIN – może dość już tych naszych rzekomych zbrodni i wydumanych win. A prawdziwi winni w tej sprawie śmieją się siedząc wygodnie w Decyzją Starosty z r. cofnięto naszemu koledze K. W. uprawnienia do wykonywania BT pojazdów na SKP. W uzasadnieniu starosta podał, że r. nasz kolega przeprowadził OBT samochodu marki Ford, który to samochód był oznakowany na podwoziu nr VIN, gdzie szóstym od końca znakiem była litera „J”. W trakcie OBT nasz kolega dysponował DR, na którym widniał numer VIN (sprostowany w dniu r.), gdzie szóstym od końca znakiem była litera „Y”. Nasz kolega K. W. zatrudniony na Okręgowej SKP dokonując OBT nie zauważył rozbieżności w oznaczeniu nr VIN i określił wynik tego OBT jako „P”, o czym świadczy wpis w DR oraz wyznaczony kolejny TBT. W tym bełkocie prawnym obficie prezentowanym w treści tego wyroku sprytnie pominięto informacje o tym, kto i kiedy umieścił tę błędną literkę w nr VIN (ręka rękę myje? – czyli branżowe pomyje). A żądny naszej krwi Starosta wskazał, że w r. w jego powiecie dokonano czasowej rejestracji tego samochodu marki Ford. W wyniku weryfikacji załączonych dokumentów stwierdzono rozbieżność pomiędzy numerem identyfikacyjnym pojazdu zamieszczonym w DR, a numerem VIN widniejącym w pozostałych dokumentach załączonych do wniosku o rejestrację pojazdu. Powyższa nieprawidłowość polegała na tym, że w DR w rubryce E był wpisany nr VIN z omawianym wyróżnikiem „Y”, natomiast umowa przeniesienia prawa własności przedmiotu umowy leasingu oraz KP wskazywały, że nr identyfikacyjny przedmiotowego pojazdu posiada wyróżnik „J”.2 I to spowodowało procedurę odebrania naszych uprawnień. W odwołaniu od powyższej decyzji nasz kolega K. W. wniósł o uchylenie decyzji. Nie pomogło powoływanie się na Konstytucję Rzeczpospolitej Polskiej. Nasz kolega w uzasadnieniu odwołania podał, że porównywał nr VIN wpisany w DR z numerem widniejącym na podwoziu samochodu, jednak nie zauważył ich niezgodności. A było to wynikiem jedynie niedopatrzenia, tym bardziej, że świadek Iwona Nowak potwierdziła, że sprawdzał on zarówno DR, jak i odczytał jego numer VIN znajdujący się na pojeździe. Nasz kolega słusznie podkreślał, że sankcja polegająca na cofnięciu uprawnień na okres 5 lat jest tak surowa, że powinna być stosowana tylko do przypadków drastycznego naruszenia prawa, a nie do tego rodzaju pomyłek! Samorządowe Kolegium Odwoławcze (SKO) decyzją z 11 grudnia 2017 r. tradycyjnie wsparło urzędniczą „elytę” popełniającą błędy w urzędowych dokumentach, ale w d—ie miało robiącego błąd w odczycie naszego kolegę. Naszemu koledze nie pozostało już nic innego, wnieść skargę jeszcze wyżej . W uzasadnieniu swojej skargi podniósł, że porównywał nr VIN wpisany w DR z numerem widniejącym na podwoziu samochodu, jednak nie zauważył ich niezgodności. Numer VIN w samochodzie marki Ford znajduje się bowiem w trudno dostępnym miejscu pod siedzeniem, i aby go odczytać potrzeba oświetlić to miejsce latarką. Podnosił też, że wpisany w DR numer różnił się jedynie jedną literką w końcowej części ciągu liter i cyfr podobną w swoim kształcie, gdzie zamiast litery „J” w DR wpisana była litera „Y”. Słusznym zdaniem naszego kolegi, błąd ten był wynikiem niedopatrzenia, omyłki i nie pociągnął za sobą negatywnych skutków ani dla właściciela pojazdu, ani dla Skarbu Na naszą uwagę zasługuje także, że toczące się przeciwko naszemu koledze prokuratorsko-policyjne postępowanie w kierunku możliwości popełnienia przez niego przestępstwa z art. 271 § 1 zakończyło się odmową wszczęcia dochodzenia, albowiem działanie diagnosty wobec nieumyślności nie stanowiło przestępstwa umyślnego poświadczenia nieprawdy! Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie4 – nie sięgając do Konstytucji! – uznał, że skarga naszego kolegi jest całkowicie (?) nieuzasadniona. Nie rozumiem tej części tego uzasadnieniu WSA, jakoby działania naszego kolegi mogły się wiązać z kradzieżami aut lub z nielegalnym dokonywaniem zmian w przebiegu Myślę, że to było . . . . (… -?), bo nie wynika taka teza z żadnych dowodów w tej sprawie. Ten Sąd daje też wyraz swojej nieznajomości Konstytucji RP, gdy stwierdza, że cyt.: „… brzmienie tego przepisu jest kategoryczne i nie dopuszczające wyjątków, co wynika z treści przytoczonego wyżej przepisu. W zakresie tym Sąd orzekający podziela w pełni stanowisko Naczelnego Sądu Administracyjnego . . .” zapominając, że ponad tym jest właśnie nasza Konstytucja z Prawem UE włącznie. I dalej ten WSA jedzie w tych zamordystycznych klimatach, cyt.: „Mając powyższe na względzie Sąd stwierdza, że całkowitą rację mają organy administracyjne uznając, że cofnięcie diagnoście uprawnień przez starostę może być dokonane w każdym przypadku stwierdzenia jakiejkolwiek niezgodności ze stanem faktycznym lub przepisami, dokonanego przez diagnostę wpisu do dowodu rejestracyjnego pojazdu.” – więc zapamiętajcie! To jest właśnie nasze prawo bez sprawiedliwości! Nie dziwię się za bardzo składom sędziowskim, że chcą odwalić (brudną?) robotę i pójść sobie do domu. Było już tyle wyroków w tym zamordystycznym duchu, że nie chcą się narażać swoim kolegom, którzy wcześniej ferowali takie i podobne wyroki. Ale musicie pamiętać, że autorami tego i takiego obowiązującego nas prawa są nasi (?) urzędnicy z resortu transportu (DTD), z którymi wielu z nas chce kolaborować, i rozmawiać, i dyskutować, i na kolacyjki zapraszać, i ich kokietować (?). A ja mam wątpliwości, czy nam wypada . . . I pozdrawiam dziadek Piotra – – – – – – – – – – – – 1 III SA/Kr 157/18 – Wyrok WSA w Krakowie. Data orzeczenia: – orzeczenie nieprawomocne. Data wpływu: 2018-02-15. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie. Sędziowie: Barbara Pasternak /przewodniczący/, Bożenna Blitek /sprawozdawca/, Hanna Knysiak-Sudyka. 2 W trakcie prowadzonego postępowania administracyjnego w sprawie rejestracji pojazdu, skierowano zawiadomienie do Prezydenta Miasta w celu potwierdzenia zgodności danych pojazdu. Do powyższego pisma załączono dowód rejestracyjny pojazdu z prośbą o sprawdzenie danych oraz dokonanie weryfikacji nr VIN. Uzyskane w dniu r. potwierdzenie danych od Prezydenta Miasta oraz umieszczone sprostowanie numeru VIN w uwagach do wymienionego wyżej dowodu rejestracyjnego, umożliwiło wydanie w dniu decyzji orzekającej o rejestracji przedmiotowego pojazdu. Organ I instancji uznał zatem, że skarżący nie wskazał różnicy pomiędzy zapisem numeru identyfikacyjnego pojazdu (VIN) w dowodzie rejestracyjnym a numerem VIN znajdującym się na nadwoziu pojazdu, przez co doszło do naruszenia art. 84 ust. 3 pkt 2 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym, polegającego na dokonaniu przez skarżącego wpisu do dowodu rejestracyjnego niezgodnie ze stanem faktycznym i przepisami. 3 Ponadto świadek Iwona Nowak potwierdziła, że diagnosta sprawdzał zarówno dowód rejestracyjny pojazdu jak i odczytał jego numer VIN znajdujący się na pojeździe. 4 Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Krakowie po rozpoznaniu na rozprawie 14 czerwca 2018 r. sprawy ze skargi naszego kolegi na decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO) z 11 grudnia 2017 r. w przedmiocie cofnięcia uprawnienia do wykonywania BT pojazdów na SKP . . . . – skargę oddala! 5 cyt.: „skoro identyfikacja pojazdu przez diagnostę należy do jego podstawowego zakresu badania, to trudno usprawiedliwić działanie diagnosty, który nieprawidłowe odczytanie tego numeru tłumaczy koniecznością użycia latarki. Należy także nadmienić, że w przypadku mało czytelnego czy nieczytelnego numeru VIN istnieje specjalna procedura dotycząca wydania decyzji na nadanie oraz wybicie numeru identyfikacyjnego, należąca do podstawowej wiedzy diagnosty – celem możliwości całkowitego wyeliminowania rejestracji kradzionych aut, czy dokonywania zmiany danych dotyczących np. przebiegu pojazdu.” - Wrzuciłeś, Grzesiu, list do skrzynki, jak prosiłam? - List, proszę cioci? List? Wrzuciłem, ciociu miła! - Nie kłamiesz, Grzesiu? Lepiej przyznaj się, kochanie! - Jak ciocię kocham, proszę cioci, że nie kłamię! - Oj, Grzesiu kłamiesz! Lepiej powiedz po dobroci! - Ja miałbym kłamać? Niemożliwe, proszę cioci! - Wuj Leon czeka na ten list, więc daj mi słowo. - No, słowo daję! I pamiętam szczegółowo: List był do wuja Leona, A skrzynka była czerwona, A koperta...no, taka... tego... Nic takiego nadzwyczajnego, A na kopercie - nazwisko I Łódz... i ta ulica z numerem, I pamiętam wszystko: Że znaczek był z Belwederem, A jak wrzucałem list do skrzynki, To przechodził tatuś Halinki, I jeden oficer też wrzucał, Wysoki - wysoki, Taki wysoki, że jak wrzucał, to kucał, I jechała taksówka... i powóz… I krowę prowadzili… i trąbił autobus, I szły jakieś trzy dziewczynki, Jak wrzucałem ten list do skrzynki... Ciocia głową pokiwała, Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia: - Oj, Grzesiu, Grzesiu! Przecież ja ci wcale nie dałam Żadnego listu do wrzucenia!... 1. Na podstawie wiersza, napisz kartkę z pamiętnika Grzesia lub jego cioci.. Nie cytuj. Daje naj ! :)

jak wrzucał to kucał